Jerzy Kowalski Jerzy Kowalski
789
BLOG

REPUBLIKA BANANOWA - wspomnienie opozycjonisty bez medali

Jerzy Kowalski Jerzy Kowalski Polityka Obserwuj notkę 25

REPUBLIKA BANANOWA - takiej krótkiej notki żądałem parę lat temu do powielacza  przekazanego do CENTRUM SOLIDARNOŚCI w Gdańsku ,na którym drukowaliśmy  ,który przejąłem  z Politechniki Gdańskiej trabantem pani prorektor ...a komucho -libertyni zadbali aby historia mnie i moich przyjaciół zapomniała  .....i tiszyna !!!

----------------------------------------------------------------------------

Krótkie WSPOMNIENIE 1980–89

 

To było w 1980 roku.

 Złapałem kontakt z Leszkiem Jankowskim z Ruchu Młodej Polski.

– Uratowałem torbę wydawnictw wiezionych z Wrocławia. Młody RMPpowiec zaczepił mnie w Warsie, gdy przygotowywałem się przy piwie do jakiegoś zaliczenia i poprosił mnie o pomoc. SB-ki śledzili go w pociągu i obawiał się aresztowania...Rzeczywiście odziane w skóry matoły z SB wysiadły za nim z pociągu w Gdańsku, a ja we Wrzeszczu z jego torbą.

Dostałem kartkę z telefonem, jak się okazało do Leszka Jankowskiego. I tak zacząłem dostawać Bratniaki i inne nielegalne wydawnictwa. Leszek zaproponował mi zrobienie drukarni, a mieszkałem wtedy w DS. 9 przy Wyspiańskiego we Wrzeszczu. Paczka studencka była zgrana, to i dwa pokoje

 zeszły do ścisłego podziemia.

Pierwszy lokal nielegalnie zajęliśmy nomen omen „klub prasy” na pierwszym piętrze w akademiku, bo nam pokój rozwiązano po semestrze i byliśmy bezdomni studenci. Na wałku drukowaliśmy z Ryszardem R. i Krzysztofem C., deklarację programową RMP, a potem regularnie coś dostawaliśmy do druku, składania i kolportowania RMPowsko- Solidarnościowych wydawnictw. Potem dołączali kolejni studenci Marek J. , Adam i Mirek M. ...Wspomnę bardzo aktywnych przyjaciół z akademika obok  (tzw. Okrętowego) przy ulicy Wyspiańskiego – braci O. i Maćka R., którzy prowadzili sieć kolportażu. Wspomnę grupę przyjaciół z Bydgoszczy szczególnie Jacka D., który zaprojektował i wykonał szereg nadajników UKF dla podziemia, Stanisława W. kolegę ze sportowych treningów, który wykonał po ogłoszeniu stanu wojennego 6 czy siedem wałków, zakonnika Andrzeja K. u którego na Rakowieckiej w Warszawie pod nosem SB udało się wykonać kilka druków, o zaopatrzeniu w papier nie wspominając, bardzo dobrze zorganizowaną grupę tczewską – „Gazeta Tczewska” , „Wolne Słowo”.. pod wodzą Czesława Cz. i jego przyjaciół Romana B, RyszardaW.…i tych gdańskich przyjaciół z podziemia, którzy każdą wolna chwilę poświęcali na walkę z komuną: Marka Ch., Arka i Rysię G., Marka R., Jarka M., Iwonę… i Kasię R., Mirka B. i oczywiście Alę i Jasia S., których mieszkanie było skrzynką kontaktową dla wielu kolporterów i działaczy, a także był to punkt nasłuchu SBeckich kanałów radiowych …tych, o których zapomniałem przepraszam. Grzesiu K. regularnie przywoził bibułę od Macierewicza, a Jan W. mój szwagier dostarczał różne podziemne wydawnictwa z Warszawy.

Marek Ch. szczególnie prześladowany w trakcie przymusowego pobytu w  LWP, po wpadce ze sprzętem nagłaśniającym i radiowym na Zaspie został pobity i wylądował w szpitalu. Obstawialiśmy Kasię R. z Arkiem G. i Krzysztofem C. przy odbiciu Marka ze szpitala  Akademii Medycznej.

Udało nam się wykonać szereg wydawnictw w technice sitodruku.

Potem pojawił się powielacz białkowy. Powielacz odbierałem od Solidarności Politechnicznej z pod budynku Instytutu Okrętowego trabantem Pani prodziekan S. Pierwszy lokal na drukarnię powielaczową zorganizował Marek Ch. u swojej siostry przy ulicy Wrocławskiej, potem u „babci” Nad Jarem, Groziła wpadka pomógł Andrzej Rz. – Złotówa i ostatni lokal u cioci mojej żony Janki W. na Moniuszki.

Przyjaciółce mojej  żony dałem maszynę do pisania i instrukcje do nauki pisania i razem z obecnym mężem zorganizowali grupę studentów i tak powstało pismo ABC. Świętej pamięci Marek Krankowski przez kilka lat przygotowywał klisze i matryce.

Świętej pamięci nasz przyjaciel Janusz Błaszkiewicz – a przelatywały przez jego ręce tony nielegalnych wydawnictw, zaprosił mnie w 1985 r. do spółdzielni „opozycyjnej” Świetlik (Gdańsk).. W Świetliku poznałem Marka B. i prowadziliśmy sieć kolportażu. Dostałem powielacz offsetowy i drukowaliśmy „Rozwagę i Solidarność”, której nakłady dochodziły do 10 000 egzemplarzy i wszelkie inne materiały także awaryjnie „Gazetę tczewską” dla tczewiaków. Dołączył do nas Wojtek K. i Kaszub, przyszły mąż Iwony – lokal na drukarnię zorganizował doc. Jasiu M. koło Egiertowa. Niestety rozpoczął się fragment działalności podziemnej w pewnej części  kontrolowanej przez SB i …o czym wtedy nie wiedzieliśmy.

Po wpadce Bogdana Sz. dostarczyłem z Arkiem G. maszyny poligraficzne do Wrocławia, Krakowa, Łodzi, Lublina , Torunia… Bardzo zaangażowana była w przerzuty działaczka J. z Warszawy, z której mieszkań korzystaliśmy. Akcji różnych było więcej, ale nie wszystkie pamiętam …

…Wypuściliśmy z Arkiem i Chodorem balon z transparentem SOLIDARNOŚĆ z kortów tenisowych przy ul. Sawickiej.

…Jurek B. (Borówa) i Mirek G. (Tata) oberwali za mnie, gdy próbowała  mnie zatrzymać milicja za rzucanie ulotek pod Brygidą. Borówa zasłonił mnie przed atakującym policjantem i udało mi się prysnąć…

Na Inżynierskiej w Orłowie u Państwa K. drukowaliśmy i składaliśmy „Przekaz”…

Osoby wyżej wymieniane działały w różnych grupach podziemnych, czasami o różnych poglądach, a łączyły nas wspólne działania przeciw komunie. Drukowanie, kolportaż, akcje ulotkowe, malowanie na murach haseł, akcje protestacyjne, to działania tych których wymieniam w tym  krótkim  wspomnieniu. Agentów starałem się pominąć.

 

Jerzy Kowalski  (30 lat w opozycji )       Czas na zmiany. www.piph.pl

Wydawnictwo Gdańskie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka